Niektórzy na całą sprawę patrzą z powątpiewaniem. Z pozoru wygląda na to, że porwali się „z motyką na słońce". I w przenośni i dosłownie. Któż to bowiem słyszał, aby uczniowie pod kierunkiem nauczyciela podjęli się budowy... planetarium. W dodatku bez żadnych funduszy, tak zwanych długofalowych programów działania czy opracowań technicznych. Jednak tych kilka miesięcy, jakie minęły od rozpoczęcia prac, wskazuje, że cel zostanie osiągnięty.
Na dobrą sprawę krajowe planetaria można policzyć na palcach obu rąk. Największe, najnowocześniejsze i najczęściej odwiedzane, znajduje się w Chorzowie. Mogą się nimi poszczycić również: Frombork, Olsztyn, Gdynia, Toruń, Grudziądz, Warszawa, Wrocław i Kraków. W tym ostatnim mieście, jak na razie, zawieszono działalność. Wiele regionów ma ambicje .stworzenia planetariów, będących przecież niewątpliwą atrakcją turystyczną. Niewielu to jednak się udaje.
- Pierwsza znana próba budowy szkolnego planetarium w Piotrkowie miała miejsce jeszcze przed wojną. Jeden raz przymierzano się do tego po wojnie. Niestety, bez pozytywnego rezultatu. Do trzech razy sztuka...
Przed szacownymi murami I Liceum Ogólnokształcącego im. Bolesława Chrobrego w Piotrkowie Trybunalskim, stoi pomnik Mikołaja Kopernika, wzniesiony w 500 rocznicę urodzin wielkiego, polskiego astronoma. Fronton szkoły, której tradycje sięgają trzech wieków, zdobi zegar słoneczny. Na korytarzu, wśród wielu tablic i obrazów, upamiętniających bogatą przeszłość i dzień dzisiejszy tej zasłużonej placówki oświatowej uwagę zwraca dział tematyczny, zatytułowany „Astronomia". Jest tam stała i obrotowa mapa nieba, współrzędne planet oraz innych danych, w których laikowi trudno się połapać. W jednej z gablot można znaleźć napis: „Zgłaszajcie się do prac (społecznych),
- przy budowie szkolnego planetarium". Chętnych widocznie nie brakuje, o czym świadczą wyniki poczynań nie takiej znowu małej grupki entuzjastów. Marek Dróżdż, Irek „Witkowski, Adam Haraziński wraz z kolegami przepracowali po lekcjach wiele godzin. Roboczogodziny liczyć można na tysiące, lecz w ich sumowanie nikt się nie bawi.
— Podejmując się tego zadania — mówi Zbigniew Solarz, nauczyciel fizyki i astronomii, spirytus movens całego przedsięwzięcia — zdawaliśmy sobie sprawę z trudności, które nas czekają. Zarówno na początku, jak teraz, musimy liczyć tylko na siebie. Z doświadczeń budowy podobnego typu planetariów korzystać nie można, bo nie ma gdzie. Rozwiązania techniczne możemy jedynie podpatrzeć w innych planetariach. Wznoszone są one jednak przez wyspecjalizowane firmy i wyposażone w nowoczesny, zeissowski sprzęt optyczny. Nas na takie wydatki nie stać. Trzeba wszystko organizować własnym sumptem.
Pierwsze lekcje „pod gwiazdami" będzie można prowadzić w przyszłym roku szkolnym. Widzowie będą mogli oglądać planety „stojąc" na równiku bądź na biegunie. Z obrazem nieba będzie się także można cofnąć do czasów starożytnych lub przeskoczyć np. do roku... dziesięciotysięcznego...
W obwili obecnej prawie gotowa jest potężna kopuła o średnicy 6 metrów i powierzchni 60 m kw. Wielkością zbliżona jest ona do małych planetariów, istniejących w Warszawie czy Krakowie. Największa znajduje się w Chorzowie i liczy 20 metrów średnicy. Dorobiono się już kilku pierwszych. rzutników. Łącznie będzie ich aż 50, v/ tym 24 do projekcji gwiazd, 5 do planet oraz po jednej do Słońca, Księżyca, współrzędnych astronomicznych i innych ciał niebieskich. Rzutniki te dostarczone zostały dzięki serdecznemu podejściu do zamierzeń piotrkowskich astronomów, przez kierownictwo Polskich Zakładów Optycznych w Warsza-. wie. Obiektywy umieszczone zostaną pod różnymi kątami w specjalnie skonstruowanej, zdalnie sterowanej kapsule. Szczególnie' trudne będzie zestrojenie poszczególnych rzutników. Dalszych przemyśleń wymaga opracowanie programów: specjalistycznego i popularnonaukowego. Całość sprzężona zostanie z magnetofonem. Na podkładzie muzyczmym nagrany zostanie komentarz.
— Ponieważ całe przedsięwzięcie wykonywane jest sitami społecznymi — dodaje Z. Solarz — jego realizacja nie byłaby możliwa bez wydatnej pomocy zakładów pracy i instytucji. Przedsiębiorstwo opiekujące się naszą szkołą — FMSz. „Vitroma", wykonała konstrukcję stalową utrzymującą kopułę, FEWB „Metalplast" dostarczyła 10 kg butaprenu, zaś HSO „Feniks" — farbę emulsyjną. Pomoc merytoryczną zaoferował Zarząd Główny Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii.
Nie .oznacza to jednak, że wszystko idzie gładko. Brakuje folii miedzianej do specjalnych klisz. Folia aluminiowa do tego celu nie nadaje się — jest zbyt miękka. A potrzeby są bardzo skromne i sięgają jedynie 0,25 m kw. Piotrkowscy astronomowie .szukają również zakładu, który podjąłby się wytrawienia otworów w kliszach. Nakłuwanie szpilką małego liczącego 26 na 26 mm kawałka folii miedzianej wymaga wprost niesamowitej precyzji. Z pewnością znajdą. się chętni, którzy pospieszą z pomocą. Warto!
WŁODZIMIERZ IBRON